wtorek, 27 maja 2008

Co dalej z Naszą Klasą czyli o serwisach społecznościowych ciąg dalszy

Serwisy społecznościowe (jeszcze) nie wymierają, ale ewoluują.

Lub powinny ewoluować, by znaczyć coś na rynku.

Jak podaje Ovum, główne anglojęzyczne serwisy tego typu są przewartościowane i w większości niedochodowe, a droga do wyjścia na plus wydłuża się.

Spowolnienie gospodarcze zwłaszcza w USA i groźba recesji nie tłumaczy z pewnością wszystkiego.

Jak udowodnili jednak twórcy NaszejKlasy, na tego typu serwisach nadal można zarobić - i to całkiem nieźle.

Czy nie jest to jednak przypadek? Uśmiech losu i szczęście?

Nawet jeśli sukces naszej klasy to efekt przemyślanej strategii oraz odważnych i mądrych decyzji, to i tak powastaje pytanie: jak długo i co dalej?

Zastanawiałem się nad tym ostatnio rozmawiając z operatorami telekomunikacyjnymi, którzy chcieliby zaistnieć jakoś w tym segmencie (i w ogóle w obszarze tzw. Web 2.0), wzbogacić ofertę zarówno swoją, jak i portali internetowych oraz budować strategię na przyszłość.

Na początek warto zdać sobie sprawę z tego, że reklama i sponsoring to ciągle kluczowe źródła dochodów portali internetowych. Na przykłąd, jak podaje eMarketer, w 2006 roku wydano w USA na reklamę on-line około 16,7 miliardów dolarów, z czego 1,7% wydano na serwisy społecznościowe (ok. 284 miliony). Szacuje się, że udział ten wzrośnie w przyszłości do 6,3%, co przy wzroście ogólnych wydatków na reklamę on-line powinno do 2010 dać kwotę blisko 2 milardów dolarów!

Niezła sumka! W czym tkwi więc problem?

Otóż, nic za darmo. Reklamodawcy przyjdą i zapłacą, o ile dostaną w zamian dobry, skrojony na miarę ich potrzeb produkt.

Stąd po pierwsze segmentacja - a jednocześnie globalizacja.

Świat mediów i reklamy nie jest jak wiadomo zainteresowany zwykłym życiem normalnych ludzi." Normalny" znaczy "banalny".

Wszystko dla wszystkich już nie działa. Serwis taki jak NaszaKlasa nie powinien zatem rozmieniać się na drobne i przede wszystkim dbać o swój określony, zdefiniowany profil.

Wśród ponad 11 milionów użytkowników tego serwisu są jednak ludzie o różnych gustach i potrzebach, dlatego trudno ich będzie zatrzymać na dłużej. Zapewne po krótszym lub dłuższym okresie fascynacji serwisem (u mnie trwało to dość krótko, u żony trwa nadal), gdy kontakty zostaną już nawiązane, pojawi się chęć spróbowania czegoś nowego i/lub poszukiwanie czegoś bardziej dostosowanego do indywidualnych preferencji.

Jedni na przykład zainteresowani są prostym serwisem, z pocztą elektroniczną i czatem, ewentualnie kilka zdjęć. Inni natomiast chętnie rozszerzyli by możliwości naszej klasy o multimedia, obsługę klipów wideo, muzyki, samodzielne kreowanie mash-up'owych dynamicznych profili osobistych itp. Jedni traktują serwis wyłącznie towarzysko, inni do sprzedaży lub robienia interesów.

NaszaKlasa + YouTube?
NaszaKlasa+Allegro?
Allegro+YouTube?

+Skype?

+mobilność i telefonia komórkowa?

To tylko hasłowe przykłady możliwych segmentacji i to pod jednym tylko kątem, powiedzmy w uproszczeniu technologicznym. Do tego dochodzi profilowanie socjologiczne, językowe, etniczne itp. Możliwości jest wiele.

Powstaje wiele nisz dla wielu graczy, biznes na serio i w mega skali wymaga jednak efektu skali - a zatem konsolidacji, partnerstwa, JV itp. Słowem: "Twój lokalny, globalny portal".


Po drugie - Informacja.

Nie wiem nawet czy nie po pierwsze - wygląda na to, że jest to być może najważniejsze wymaganie reklamodawców nie tylko on-line: znajomość swoich klientów, możliwość optymalnego wykreowania grupy docelowej i skutecznego dotarcia do niej przy minimalnych kosztach.

Reklamodawcy oczekują dogłębnej wiedzy o internautach odwiedzających portale i serwisy społecznościowe. Chcą znać ich zwyczaje, preferencje, jakie strony odwiedzają, gdzie zaglądają, na co klikają, jak długo tam pozostają. Jaki mają wiek, status społeczny i finansowy, ile wydają miesięcznie na to czy owo.... Wszystko może się przydać.

Niby to wszystko dla naszego dobra. By lepiej zaspokoić nasze potrzeby, by nie drażnić reklamą, która nic dla nas nie znaczy (bo nas nie dotyczy), by dostarczać rzetelnej i oczekiwanej informacji, itd., itp.

Tymczasem, zbieranie danych tego typu, to dramatyczne wejście w naszą prywatność, to Big Brother nowej generacji i na mega-skalę, to często naruszenie prawa lub nawet przestępstwo.

Co robić i jak sobie z tym problemem poradzić? O tym już następnym razem. Zapraszam.

(cdn)

Brak komentarzy: