środa, 10 września 2008

Remanenty...

Oto kilka drobnych remanentowych uwag do poprzednich wpisów.

(1)
Wspominałem ostatnio o konkurujących ze sobą TP i Orange na oferty stacjonarnego dostępu DSL.
Dobra wiadomość jest taka, że w Orange jest taniej, niż w Neostradzie.

A np. w Netii jeszcze trochę taniej.

Ale nie w tym rzecz. Chodzi mi o to, że generalnie, NADAL JEST DROGO. W takich za to Stanach (a właściwie - mało kto o tym wie, powinno się tłumaczyć "Krajach": State = Państwo, Kraj) Zjednoczonych Ameryki Północnej to mają klawe życie. Tam nie dość, że mają taniego dolara (który ostatnio co prawda trochę podrożał), to jeszcze Internet mają tani jak barszcz.

Oto na przykład Verizon uruchomił ofertę dostępu DSL 3M bit/sek w cenie ... 0 USD (słownie: ZERO dolarów) przez pierwsze (kolejne zaskoczenie) .... 6 (słownie: sześć) miesięcy!!

No, to rozumiem! I to tylko przy podpisaniu umowy NA ROK, po czym przez kolejne 6 miesięcy abonent płaci $29,99 miesięcznie. Nawet, gdyby abonent nie był zainteresowany usługą telefoniczną od Verizona, a jedynie "gołym internetem" to i tak przy kontrakcie na rok dostanie 1 miesiąc dostępu internetowego gratis.

Oferta Verizona o odpowiedź na wcześniejszą promocję AT&T proponującą DARMOWĄ telewizję wysokiej rozdzielczości HDTV dla klientów swej 3-ekranowej usługi U-Verse.

Na marginesie - jeśli chcecie zobaczyć, co fajnego AT&T robi z usługą U-Verse i o co chodzi z tymi trzema ekranami (o których zresztą już niedługo napiszę więcej), to kliknijcie tutaj: http://att.centralcast.net/3screen/

TO DOPIERO nazywa się wojna cenowa, nie takie niemrawe ruchy jak u nas. Faktem jednak jest, że tam, za oceanem rozpoczął się już trend spadkowy (Verizon stracił w 2-gim kwartale 2008 133 tys. abonentów DSL), o klienta silnie walczą kablówki, a u nas to jeszcze nadal lukratywna usługa niedostępna dla wielu. Ciekawe, jak długo.

(2)
Tymczasem Google śmiało realizuje swą misję "to organize the world's information and make it universally accessible and useful" poprzez wkraczanie na nowe tereny.

Oto pojawił sie nawigator Chrome produkcji Google (http://www.google.pl/chrome).
Pobrałem, używam czasem, na razie jeszcze się z Firefoxem nie rozwiodłem. Chrome ma być prosty (tak wygląda) i szybki (trudno mi na razie to jednoznacznie ocenić). Sprawdźcie sami i dajcie znać, co myślicie.

Już wkrótce pojawi się też Google-Phone z systemem operacyjnym tej formy i środowiskiem Android, o czym też już wspominałem. Pierwszym operatorem ma być amerykański T-Mobile, a premeiera spodziewana jest w październiku. Może nie będzie takiej sensacji jak z iPhone-m., ale moim zdaniem, wpływ tego gadżetu na rynek (a w zasadzie całego modelu biznesowego z nim związanego) będzie znacznie większy, niż iPhone-a.

Czy jednak Google nie staje się powoli tym w erze internetu, czym był General Electric dla ery postindustrialnej?

(3)
iPhone rozpoczął swój żywot w Polsce, niedługo ma podbić Rosję. Ciekawe, ile tam będzie kosztował - zresztą dla "noworuskich" i tak bardziej liczy się, będzie miał obudowę w złocie i brylantach :-). . U nas jednak noworuskich niet, a tanio nie jest. Do USA nawet nie porównam.
Ale cóż, podążanie za modą musi kosztować.

Ci, co chcieli zaoszczędzić też kiepsko na tym wyszli, przynajmniej niektórzy. Oto pewien holenderski sprzedawca, który obiecywał klientom odblokowane iPhone-y, zniknął nagle, zgarniając przedtem sporą kasę (700 tys. €).

Co robić? Oczywiście, kupić iPhone-a legalnie, z Ery ;ub Orange-a i korzystać, aż sąsiadów zakłuje w oczy! Można zacząć oszczędzać, np. zakupując super-gadżeciarską ładowarkę na słońce!

Tak, tak - na rynku pojawiły się baterie słoneczne dla iPhone-a (za jedyne $54), można jeszcze bardziej poszpanować, wydłużyć żywotność baterii i zaoszczędzić na prądzie.

Albo można skusić się na starą, dobrą Nokię.

A w zasadzie na nową Nokię, która na swych nowych telefonach z serii N oraz wszystkich innych z systemem operacyjnym Symbian S60 oferować zaczyna łatwy i szybki dostęp do korporacyjnego e-maila, z wykorzystaniem aplikacji Microsoft Exchange Activesync, która działa już z Motorolami, BlackBerry czy iPhonem.

(4)
Ciekawe, co na to wszystko panel dyskusyjny na KST? Mam blisko, rzut beretem z pracy, to zaraz sie wybiorę zobaczyć. Jestem świadomy upadku tej imprezy (znak czasów!), więc powie ktoś - strata czasu. Ależ nie, przy okazji zjem przecież lunch...:-)

Brak komentarzy: